🎅2
Uszanowanko :*
Meh...
Tak opisałbym dzisiejszy dzień. Nienawidzę się spóźniać. Na 11 miałem wizytę u psycholog. Zbieramy wywiad do opinii o transseksualizmie. Dużo dziś myślałem o swoim życiu. Czemu wszystko dla mnie jest nie chcianym obowiązkiem? Praktycznie cały czas od kilku lat. Czuję się źle psychicznie.
Nie spotkam się z W. Szantażowała mnie, że tak to nigdy się nie spotkamy.
Standard...
Odnoszę wrażenie, że w momentach, gdy próbuję jej pomóc, z myślami samobójczymi, to ma do mnie pretensje, że nie mogę zmienić jej życia. Cokolwiek powiem. Nie ma znaczenia. Ona i tak się zabije. Nic nie mogę zrobić :))
Tyle z użalanie się. Teraz najciekawsza część. Do powrotu z Krakowa nie jadłem nic. Piłem tylko cole zero. Miałem też załamkę.
Mama gdy wróciłem zaczęła przygrzewać paprykarz. Przestraszyłem się, że mi nałoży na talerz. Już zaczynałem ryczeć w pokoju, że nie chce. Nie wiem ile ten syf ma kcal. Ale uff okazało się, że to dla brata, bo on wrócił mniej więcej w tym samym czasie co ja.
Dziwnie mi. Z jednej strony nie mogę się doczekać posiłku i myślę cały czas o tym co mogę zjeść, a z drugiej boje się. Wybierając posiłki czuję strach, że to za dużo kcal i wgl, że wszystko szlak trafi i nie schudnę.
Widząc te wszystkie smaczne rzeczy w sklepach czuję, że nie zasługuję na to.
Może dzięki temu nie będzie aż tylu napadów w tym miesiącu?
Po powrocie oglądałem vlogi na yt typu restricting calories. Ogarnąłem troszkę swój pokój. I coś mamie pomogłem.
Bilans:
-Cola Zero
-Rogal
-Tuńczyk w sosie własnym + Sałatka w stylu meksykańskim z Tuńczykiem
Razem: 443/500
Meh...
Tak opisałbym dzisiejszy dzień. Nienawidzę się spóźniać. Na 11 miałem wizytę u psycholog. Zbieramy wywiad do opinii o transseksualizmie. Dużo dziś myślałem o swoim życiu. Czemu wszystko dla mnie jest nie chcianym obowiązkiem? Praktycznie cały czas od kilku lat. Czuję się źle psychicznie.
Nie spotkam się z W. Szantażowała mnie, że tak to nigdy się nie spotkamy.
Standard...
Odnoszę wrażenie, że w momentach, gdy próbuję jej pomóc, z myślami samobójczymi, to ma do mnie pretensje, że nie mogę zmienić jej życia. Cokolwiek powiem. Nie ma znaczenia. Ona i tak się zabije. Nic nie mogę zrobić :))
Tyle z użalanie się. Teraz najciekawsza część. Do powrotu z Krakowa nie jadłem nic. Piłem tylko cole zero. Miałem też załamkę.
Mama gdy wróciłem zaczęła przygrzewać paprykarz. Przestraszyłem się, że mi nałoży na talerz. Już zaczynałem ryczeć w pokoju, że nie chce. Nie wiem ile ten syf ma kcal. Ale uff okazało się, że to dla brata, bo on wrócił mniej więcej w tym samym czasie co ja.
Dziwnie mi. Z jednej strony nie mogę się doczekać posiłku i myślę cały czas o tym co mogę zjeść, a z drugiej boje się. Wybierając posiłki czuję strach, że to za dużo kcal i wgl, że wszystko szlak trafi i nie schudnę.
Widząc te wszystkie smaczne rzeczy w sklepach czuję, że nie zasługuję na to.
Może dzięki temu nie będzie aż tylu napadów w tym miesiącu?
Po powrocie oglądałem vlogi na yt typu restricting calories. Ogarnąłem troszkę swój pokój. I coś mamie pomogłem.
Bilans:
-Cola Zero
-Rogal
-Tuńczyk w sosie własnym + Sałatka w stylu meksykańskim z Tuńczykiem
Razem: 443/500
Może kiedyś i ja przestanę aż tak wszystko przeżywać. Muszę się starać bardziej by w końcu ogarnąć życie. Dziękuję :> Rozumiem, mi też mózg siada już xd
OdpowiedzUsuńNo, niestety depresja tak działa na człowieka, że nic nie sprawia przyjemności. Mam nadzieję, że leki zadziałają i trochę pomogą znieść to co jest nie do zniesienia. ładny bilans, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziena ♥
UsuńMasz napady bo za mało jesz! Tadaaaaaaaaaaaam!
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o paprykarz to dobra i zdrowa potrawa. Warzywka, papryczka. Mniam mniam ;-)
Wydawać Ci się to może dziwne, ale ja akurat jestem w stanie recovery - czyli próbuje wyjść z z zaburzeń odżywiania. Więc mój komentarz jest taki a nie inny.