Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2019

🎅31

Obraz
Bilansu dziś nie będzie :< Wybaczcie. Robiłem pomiary i wyszło +0,5 cm tłuszczu w udach T~T W ile mogę to cofnąć? :< chce moją wagę z powrotem. Stwierdzam, że jestem strasznie nie ogarnięty życiowo. W sensie tak. Wczoraj coś pan który pracuje ze mną mówił, że go nie będzie po 12 ja siedzę zwykle do 15. Ale są inni ludzie jeszcze. Jedna nie przyszła i nie będzie jej 2 tygodnie. Myślałem, że ktoś przejdzie tu z działu papeterii i zajmie się działem reklamowym. Przychodzę do pracy, a gościu mi mówi, że co ja tu robię, że szefowa myślała, że przyjdę wcześniej skoro o 12 zamykają. A ja takie co?! xd Ale było mi wstyd strasznie. Bo ona sobie pomyślała, że nie przyszedłem i zaś nie powiadomiłem jej o tym, że nie będzie mnie. :< ... i nie poszłem po wypłatę xDDDDDDDDD Wiecie bo ja tam nie pracuje jako normalny pracownik, tylko po znajomościach dorabiam. Z normalnej roboty dawno by mnie wywalili xd. Chodziłem sobie tak to i nabiłem 6 tyś kroków UwU. Ale nie byłbym sobą gdybym nie....

🎅30

Nowy rok- nowy ja. 🤡 Już przywykłem do tego, że każdy rok jest zjebany. Chce schudnąć. Liczę na minimum -8 kg do marca . W pracy szybko zeszło. W domciu grałem w shakes & Fidget. Gram teraz w Hero Zero słuchając paradokumentów. Słuchałem sobie też podcastu moich dwóch ulubionych typów. Nawet jeśli jutro zawale. To trudno. mam to gdzieś, chce się dobrze bawić. Nie mam ochoty na jedzenie. Przynajmniej na ten moment. Jutro może być różnie. Nigdy nie wiesz kiedy cie złapie faza ,,A NAWPIERDALAM SIĘ BO CZEMU NIE" nienawidzę tego v...v Bff mnie strigerrowała pisząc, że będzie dużo słodyczy. Jak wyskakuje mi na yt filmik który ma w tytule ,,BINGE" to mnie to tak od środka wrrrr. Jezu przytyłem. Moje czarne spodnie są teraz ciaśniejsze. Jeszcze wcześniej mi z dupy zaczynały spadać a teraz czuję jak w udach mnie cisną i w biodrach. EH... nienawidzę siebie. Bilans: -Pierogi z truskawkami -Marchewki -Kawa Razem: 421/500 Trzymajcie się ♥

🎅29

Obraz
>.....< Tak wiem za pierwszym razem nie wypaliło ale chcę ukończyć jakąś dłuższą dietę. Podobało mi się bycie na krótszej. Nie będę się poddawał nawet jeśli w ciągu tego okresu zdarzy mi się "napad" po prostu zrobię głodówki któregoś dnia żeby ten błąd naprawić. -Żadnych napadów -Żadnych wymiotów -Ćwiczenia minimum 20 minut dziennie. Chyba nie wymagam zbyt wiele. :'D A jak wyjdzie to zobaczymy. Zacząć na nowo jest trudno. Jutro praca i mniej czasu na jedzenie.  Mamy też nie ma= obiad nie jest problemem. 31 sylwester także spoko bo mam iść do pracy, a o 18 będę u mojej bff. 1 też luzik bo to po imprezie będę miał wymówkę ,,przejedzony jestem". Bardzo tęsknie za pustką w żołądku i dumą. Jak na razie czuje wstyd. Czuję jak wszyscy mnie oceniają. Znów jestem tą znienawidzoną wersją siebie, która je za dużo, obiecuje, że to koniec i gówno z tego. Trzymajcie się do zobaczenia jutro już z bilansem ;D ♥

🎅28

 Święta, święta i po świętach. JEEEEEJ Pojadłem sobie jak nigdy. Resztki wyżarte mogę wracać. Na wagę wolę nie wchodzić bo no, po co sobie psuć humorek i i tak większość to resztki z jedzenia, więc no.  W wigilie pomagałem mamie w kuchni, a bracia mieli dyżur podczas uczty. Starszy był kelnerem drugi zmywał naczynia. Wysiadł nam piekarnik akurat wtedy, gdy przygotowane było ciasto na chałkę. Brat zaniósł do sąsiadki żeby włożyła do siebie do piekarnika. Wigilie spędziliśmy sami to znaczy ja, moi bracia, mama i babcia. Liczyłem na przyjazd wujka z kuzynami no ale dobra. Jak zwykle wykluczeni x'ddd Dostaliśmy też trochę ciast od przyjaciółki mojej mamy i prezenty :O. Z prezentów jestem w sumie zadowolony bo dostałem śliczne skarpetki świąteczne, kubek duży świąteczny, piżamkę chłopięcą *-* moja pierwsza piżama, w której nie będę się wstydził chodzić spać xD Od mojej kochaniutkiej babci ♥ No i słodycze które..... nom wjebałem w siebie. Jadłem- rzygałem... Eh ale starałem się cieszyć ś

🎅23

Obraz
 Zorganizowano w pracy wigilię. Odbyła się w restauracji. Głupio było mi się wymigiwać. Trudno. Jutro też jest dzień. Można dalej walczyć. Dostaliśmy jakieś drobiazgi od szefa :3 Bardzo miły gest.  Jutro- jeść z umiarem. Żadnych słodyczy. Nie zasłużyłem HAH :D Chcę żebyście miały dobry humor- pomimo problemów itp. Tak więc łapcie thinspiracje i ściskam was bardzo mocno. Dziękuję wam za wsparcie jakie od was otrzymałem. Bardzo wiele dla mnie znaczą wasze komentarze ♥ Wszystkiego dobrego. Mile spędzonego czasu. Odpoczynku i fajnych prezentów :D No i oczywiście wytrwałości ╰(*´︶`*)╯

🎅22

Im bliżej świąt tym bardziej moja motywacja spada :< Dziś prawie się udało. Ale dostałem czekoladę od wujka. Moją ulubioną.. oreo milkę. Zjadłem ją całą >.< Przestałem się starać :( Chcę te święta potraktować jako fajne wyzwanie, a nie ogromny problem :( W święta dużo jem. W wigilie nawet jeśli u nas nie ma za dużo potraw i tak zjadam co jest w sporych ilościach. Okej spoko schudłem. Mam tę najniższą wage w grudniu od lat. Super. Nie mogę spocząć na laurach. Nie jestem chudy. Chce poczuć tę dumę z siebie, że nie uległem swojej "tradycji". Cały dzień minoł mi na graniu w Shakes & Fidget. Moi bracia grają i chciałbym się jakoś z nimi zintegrować. Naprawdę, nasz kontakt ogranicza się do ,,Cześć" ;___; Mati jeszcze mi coś poopowiada czasem ale Arek nie. Wkurwia mnie to, że dla nich jestem ,,siostrą". Nie chcę być dziwadłem. Wolę umrzeć niż tak żyć. Eh po rodzicach odziedziczyłem najgorsze cechy X''''D Wczoraj moja bff zaprosi

🎅21

 Wygląda na to, że jeszcze nie wróciłem do starej rutyny. Trudno. staram się pomimo tego myśleć pozytywnie. Moje podejście do jedzenia się bez przerwy zmienia. Denerwujące.  Nie muszę schudnąć- bo inni mi każą. To fakt. Ale muszę schudnąć BO JA TEGO CHCĘ.  Czy tylko ja mam tak, że gdy sobie odpuszczę i za dużo zjem, za ras wydaje mi się, że przybyło mi tkanki tłuszczowej? Nie mówię o brzuchu, bo to logiczne, że się powiększy. Jak patrzę na nadgarstki, to wydają się być dużo grubsze. Tak samo z twarzą. Czuję jakbym miał drugi podbródek. A moje uda to już w ogóle masakra. Obrastam co raz bardziej tłuszczem. Muszę się ogarnąć. Nie od jutra, nie po świętach. NIE PO SYLWESTRZE. Teraz :< proooooooooooszęęęęęęę Jak nie przytyję w grudniu to będzie cud >.<' Waga z rana 36,4. Nie jest źle.  Nie planuje już nic. Co ma być to będzie. To tylko jedzenie. Czemu ma mi uniemożliwić dotarcie do celu?  Dzień był całkiem miły. (Pominąwszy to że czuję się jak wieloryb) Ubieraliśmy z mamom c

🎅20

Bilans: -Zozole Hello Żelo Sticks -Pianki JOJO -Kawa -Cola Zero Razem: 639  Wreszcie weekend. Cieszę się a z drugiej strony mam obawy. No nic jutro i pojutrze maks 2 posiłki. Co ma być to będzie. W pon jeszcze do pracy i luzik B) Eh oby wigilii w pracy nie było, pewnie będzie D:    Pogodziliśmy się z W... Rozumiem jej reakcje. Nie dziwię się. Opisałem to że chciałem się zabić idąc do pracy, jakby nic się nie stało. Egoistycznie zabrzmiałem i wgl. Przeprosiliśmy się oboje i już jest gites. Kocham ją bardzo i nie mogę sobie wyobrazić życia bez niej. Nawet ten jeden dzień nieodzywania się do siebie był ciężki :< No w końcu 5 lat się znamy.  Tata do mnie dzwonił. Mówił, że sobie nie radzi z alkoholem, że dużo pije. Płakał.. mówił, że chciałby się nie obudzić. Ma problemy z sercem. Czasem go boli tak bardzo, że wydaje się mu, że umiera. Brakuje mu siły. Mówił, że jest samotny. Jutro jedzie na pogrzeb swojego kuzyna. A ostatnio stracił znajomego bliskiego. Jest mega przy

🎅19

 Czwartek. No spoko. Nic się nie działo. Po staremu. Psychicznie też po staremu. Nie odzywam się do W. ona do mnie też nie. Tak będzie lepiej...  W te święta będziemy mieli żywą choinkę. Ozdobioną w tradycyjnych barwach, czyli czerwień i złoto. Od kilku lat było na biało i fioletowo. ;3 Fiolet to ulubiony kolor mojej mamy. Cały dom jest pełen lawendy i rzeczy z nią związanych. Nawet dom mam pomalowany na fioletowo. Ah ta mama UwU♥  Mam nadzieje, że upieczemy wspólnie z mamom pierniczki ^u^ Lubię je dekorować. Jeść też ;D Nie czuję świąt. :<  Chciałbym sobie jeszcze porysować. Jak wyjdzie coś przyzwoitego to wam pokażę jutro UwU. To mój jedyny życiowy skill xd Bilans: - Pieczywo chrupkie + Prażone jabłka - Pianki jojo + budyń waniliowy + Marchew - Marchewki Razem: 627 Trzymajcie się :*

🎅18

Obraz
  Przez leki (chyba) czuję się chujowo. Jakieś nie uzasadnione napięcie jest we mnie. Boję się jedzenia, jutra. Wszystkiego. Do pracy na 11, a bylem pół godziny później. Nie miałem siły iść. Psychicznie. Siadałem co jakiś czas czując jak po moich polikach spływają łzy. Przechodząc przez pasy modliłem się by mnie coś przejechało. Raz specjalnie wszedłem na jezdnie, widząc auto. Ale się zatrzymał. Powiedziałem o tym mojej bff W. Nie spodziewałem się, że ktoś kto, jak ja mówi o chęci zabicia się skieruje we mnie takie słowa. Ktoś z kim dziele przeżycia. Wydawało mi się, że przechodzimy przez coś podobnego.. Ufałem jej... Cóż. Ostatnio u niej się za dobrze nie dzieje. Gdy gadamy to głównie o tym co zjedliśmy i czego nie zjedliśmy i o jej życiu. Wkręciła się w ane. Przeze mnie. Drugiej bff A. nie powiem o tym co odwalam. Jestem toksyczny. Babci nadal unikam, by tylko nie zacząć się zwierzać. Dość ma zmartwień. Rysowałem sobie otyłych ludzi. Oglądałem filmiki na yt. Jedzeniowo? Wczoraj wy

🎅17

Jestem zmęczony. Trzymajcie się :* ♥

🎅16

6:56 Coś wcześnie się obudziłem. Słuchałem sobie muzyczki. Chciałem dalej spać ale przypomniało mi się, że kiedyś starałem się bardziej i nie miałem problemu, by wstać wcześniej tylko po to by uniknąć śniadania. Yup wstawałem przed mamom, żeby pobrudzić talerz i skłamać, że jadłem śniadanko.  ,,JAK POĆWICZYSZ TO MOŻESZ SIĘ ZDRZEMNĄĆ" Poćwiczyłem trochę z jakieś 30 min. Lepsze coś niż nic. I poszedłem się położyć spać XD Do pracy na 11. Wróciłem do domu. Mama nie poszła do pracy, ale ponoć jutro idzie. Miałem ochotę na słodycze ale jakoś tak... dziś mnie mocno nie ciągnie. Zjadłem rosół z kury. Nie wiem ile kcal. Mama gotowała. Było sporo oleju + makaron mi nie znany. Zwykle dodaje świderki z lubelli. No cóż. Eh kiedyś nie liczyłem dokładnie kcal. Bardziej skupiałem się na tym by nigdy nie być sytym i na tym by unikać posiłków. Dziś nie jadłem śniadania. Wczoraj mi odwalało przez cukier. Dziwne, że nie ryczałem z powodu pochłoniętej ilości jedzenia. To dobrze, bo to tyl

🎅15

Obraz
Odpowiadając na pytanie bipolar_ef mam 142 cm wzrostu. Nie wiem ile ważę teraz ale tak w granicach 35/38 Zważyłem się niedługo po pochłonięciu sporej ilości jedzenia. Ujrzałem wtedy 38.8 v.v Ale potem zeszło do 36 kg więc... kij wie. To i tak dużo jak na mój wzrost.  Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Jest mi ciężko bo święta kojarzą mi się głównie z dobrym żarciem. Mam słabą wole... Bilans: -1,5 obwarzanka - z jakieś 300g nutelli + 3 bułki + głowa Mikołaja + jeden kawałek czekolady gorzkiej  -sok domowy z pomarańczy -1 kawałek pomarańczy Razem:  tyjesz grubasie :* Tak racjonalnie myśląc. Jak nie rzucę się na słodycze to zostanie mi barszcz z uszami i parę klusek z makiem. ;v W drugi dzień świąt pojedziemy do wujka i tam też nie chcę być znowu tym grubym dzieckiem, który dojada za chudych i ciągle podchodzi do stołu, po ciasto, zamiast bawić się z kuzynami. Wgl nie lubię jeść jak ludzie na mnie patrzą. Jak jem słodycze przy nich to uruchamia mi się w mózgu myśl, że

🎅14

Bilans: -woda -woda + kawa -woda + zielona herbata Razem: 0 chyba godzina 2:50 waga- 38,8kg ... +4 kg ... Na szczęście potem troszkę zeszło. Zobaczymy jutro jak ciężkim grubasem jestem. Byłem na zajęciach. Jak zawsze spóźniony. Nudno było. Moja bff ma do mnie wpaść JJEJJE *_* Cieszę się. Miała w tym tygodniu nie przyjeżdżać na weekend. Fajnie, że plany zmieniła ;3 ♥

🎅13

Bilans: - Ryż z kurczakiem i sosem pieczarkowym - Budyń - Winiary barszcz - Marchewki - Bułka pszenna Razem: 800!! Jutro zjem mniej. Przeraża mnie ta liczba. A jednocześnie jadłbym dalej. Apetyt mi wrócił :((((( chcę żeby znów znikł. Może wreszcie zacznę brać te antydepresanty XDDDDD Jeden skutek uboczny to właśnie brak apetytu. Warto XDDD  Ogólnie staram się jeść do 600 kcal na dzień ale takie 800/900 mogę sobie próbować wybaczyć.  Wciąż odczuwam skutki wczorajszego przejedzenia. Rano obudził mnie piekący ból w przełyku. Zgaga(?_?)Czuję się jak gruba świnia.  Byłem w pracy. To była dobra decyzja. Teraz tylko przetrwać noc.  Oglądam sobie boku no hero Academia . Uwielbiam to anime w każdym odcinku mnie coś stresuje >;v to dobrze znaczy, że umieją w fabułe XD  Fajnie, że nowy sezon jest :D Todoroki to mój mąż. Przypomina mi moją ukochaną postać z dzieciństwa, która była moim autorytetem- Zuko *-*, więc dzięki temu i on znalazł się na liście moich ulubionych postaci ;

🎅12

Spowiedź monolog: Jestem uzależniony od słodyczy. Ostatnio zawalam wszystko. Jedyną rzeczą która robi z mojego życia piekło jestem JA SAM. Nie choroba psychiczna, nie inni ludzie, nie przeszłość. TYLKO JA. Owszem odpoczynek się należy. Ale gdy się jest od czegoś uzależnionym nie ma czegoś takiego jak przerwa od obowiązków. Być dobrym dla siebie? jak..? Nie umiem normalnie jeść? A może ja po prostu nie chcę normalnie jeść? Cóż.. Wymioty to chyba jednak jakaś forma ucieczki od konsekwencji. Nie, tym razem niech grzech zostanie. :) Muszę naprawić co zjebałem. Dość długo uciekałem od pracy. Bo po co mam tam chodzić nie zarabiam tam praktycznie nic... tsa Nie robię nic- jest chujowo. Staram się- jest chujowo. Wniosek? Coś ze mną jest nie tak. We wszystkim widzę same wady. Bez sens i pustka. Ja sam sprowadzam na siebie chaos. Trzymając się niskich bilansów czułem się dumny z siebie, a jednocześnie dziwnie szczery sam ze sobą.  Bo widziałem, że to co robię działa i miałem

🎅10/11

Wczoraj straciłem znów nad sobą kontrolę. Obawiam się, że te święta również nie będą takie fajne jak mi się wydawało. Nie umiem już jeść jak dawniej. Trudno. Nie byłem w robocie. Oglądałem filmy udostępnione przez Olcie i jeszcze jeden Moja przyjaciółka ana.  Lubię oglądać rzeczy o tej tematyce. Powinny mieć odwrotny skutek... No cóż. Masochista ze mnie. Eh jeśli wszystko dobrze pójdzie tego typu incydentów będę miał zaledwie i aż 4. W listopadzie było 8. Im mniej tym lepiej. Bilans: -Kawa -Jajecznica -Marchewki + Jabłko + kawa + cola zero Razem: 484

🎅9

 Wczoraj... jadłem rzygałem i znowu jadłem i rzygałem. Po co?  Chciałem żeby mi pękł żołądek. Chciałem cierpieć. WTF  To było mega bez sensu.  Dziś też słodycze kusiły :< Dlatego pozwoliłem sobie na zjedzenie czegoś co bym zjadł normalnie. Chcę trwać w tej rutynie. Praca dom niskie bilanse.  Nie byłem w pracy. Ciągle latałem do ubikacji rano. Bilans: -Kawa -Kisiel + jabłko Razem: 274

🎅8 TW:

:DDD jak coś sie zjebie to musze dojebać bardziej. Nosz kuhwa. I tak miałem sporo takich dni w ciągu miesiąca i chudłem. W jeden dzień nie przytyje dużo. W przyszły weekend będę miał zajęcia chyba, a jak nie to i tak se pojadę do krakowa, a w weekend przed świętami ja zrobię obiad. I zacznę ćwiczyć codziennie. I środek na przeczyszczenie. No zajebiście. Mama zrobiła pieczone ziemniaki na oliwie z oliwek nwm ile kcal ale szacując to z 650 na oko plus polędwiczka z kurczakiem czy co a na śniadanie zjadłem brokuł z sosem czosnkowym i wypiłem kawe milke. Czyli ponad 1000 kcal. Moja bff mnie podpuszcza. Żeby sobie diete odpuścić. ,,I tak popsułeś. Zrób cheat day" Tak bardzo chcę się z domu wyprowadzić. Nienawidzę siebie miałem okazje uniknąć kalorycznego żarcia. Mogłem ugotować pierogów i zjeść z babciom i bratem. Ale nie trzeba było to olać. Nigdy więcej nie odpuszczę sobie. Nigdy więcej nie chce jeść czegoś czego kalorii nie jestem pewien. Tak dobrze mi szło Nawet ni

🎅7

Byłem u mojej bff A. Oglądaliśmy spoko horror jutro sobie go doglądam Autopsja Jane Doe . Podczas autopsji zostaje uwolniony demon. Polecam. Kurze wycierałem w domu. Pokój swój ogarnąłem. Yt. Tyle. Bilans: -Pieczywo chrupkie + prażone jabłka -Jabłka -Kawa milka + kisiel o smaku wiśni z żurawiną Razem: 471

🎅6

Obraz
Uszanowanko :* Narrrrreszcie weekend. Eh mam dość życia. Mogę się zaszyć w pokoiku i z niego nie wychodzić. Dziś na pewno dzień zaliczam do udanych. Żadnych dram, same przyjemności. :> Już od rana Budzi mnie mama o koło 9 ja już wtedy nie śpię. Gdy wstaje z łóżka patrze się, a tam kurna prezent. A ja takie. ,,EJ CO?!" U mnie w domu nie ma tradycji obdarowywania w mikołajki. Tylko w wigilie dostawało się prezenty. Ze względów finansowych oczywiście. Do 16:30 szwendałem się po mieście szukając, tanich lecz dobrych słodyczy na prezenciki dla mojej rodzinki. Ogólnie w pracy się też miło zaskoczyłem. Moja szefowa, dała mi słodycze :O. Idąc do sklepu natknąłem się na typa przebranego w mikołaja rozdającego dzieciom cukiereczki. Jestem dorosły.. ale wyglądam na jakieś 12 lat, czy tam 8 jak kto woli >.> XD Także ten no hihi podszedł też do mnie i mi dał. Wciąż nie mam apetytu. Nie wiem co mi się stało xd. Normalnie dawno bym miał kryzys. Uf uf to dobrze. Jest nadzieja, że będę

🎅5

Uszanowanko :* Dobrze, że dziś czwartek. Jakoś ten dzień przeżyłem. Czas w pracy nawet szybko zleciał. Wczoraj mój tata przywiózł nam prezenty na mikołaja :D Słodycze... wziołem jak najmniej i tylko to co lubię najbardziej. Pozwolę sobie na to w święta. Znalazłem prince polo w swojej szafce z przed paru mieś, gdy te dary chowałem. Zapomniałem o nim XD Jebać słodycze. Obym nie przytył przez święta zbyt wiele :< Boję się.. Nie mam apetytu. Musiałem się dziś zmusić by coś zjeść. Zjadłem spore śniadanie. Mama chodziła podenerwowana i ostatnio zwracała mi uwagę, że na śniadanie jem za mało, więc nie chciałem jej prowokować. Po tej diecie czuję się jakiś taki przygotowany na to jak mają wyglądać moje bilanse itp. Już przywykłem do z góry narzuconej kaloryki. I miałem takie myśli dziś po śniadaniu ,,eh tyle kcal że masakra ile mi zostanie na obiad? Oh zapomniałem. Mogę już jeść ile chcę." Bilans: -Pół kajzerki + prażone jabłka -Jabłka -Cola zero + Kawa Razem: 381 Trzymajc

🎅4

Obraz
Uszanowanko :* Ponarzekam dziś znów. W nocy obudziłem sie koło 3 nie mogłem spać i słuchałem sobie muzyki. Zasnąłem koło 5. Rano wstałem o 8:30. Nie poszedłem do pracy... Źle się psychicznie czułem. Próbowałem wykorzystać dzień wolny. Ale ciągle prześladuje mnie uczucie, że wszystko jest ponad moje siły. Jest mi wstyd, że z lenistwa zawalam obowiązki. Z plusów, pogadałem sobie z babcią. Ostatnio strasznie ją odtrącałem. Widziałem, że sprawiam jej tym przykrość. Ukończyłem te dietę. Bilans: -Pieczywo chrupkie + prażone jabłka + herbata malinowa -Ciasto do tortilli + Szprot w sosie pomidorowym -Tuńczyk w sosie własnym Razem: 447/500

🎅3

Uszanowanko :* Rano ujrzałem piękny widok, skromny lecz wyzwalający we mnie pozytywne emocje. Śnieg za oknem *O* Wowoo Zerwałem się o 9:20 pomimo, iż zasnąłem koło 2:00 w nocy. Umyłem swoje biurko pozamiatałem w swoim pokoju. Poczytałem parę blogów. I poszedłem do "pracy" Miałem się z W. nie spotkać... Ale naszła mnie refleksja, że to dziwne, że nie chcę się zobaczyć z kimś mi bliskim po tak długim okresie czasu. Kiedy my się widzieliśmy ostatnio? dawno. Bycie z kimś cierpiącym z powodu problemów psychicznych jest najważniejsze. Nie mogę ze wszystkiego wiecznie rezygnować. Nie była na mnie zła, szczerze porozmawialiśmy. Cieszę się, że zmieniłem zdanie. Było fajowsko. Chuj że mam do nadrobienia 12 h :'''3 (nie zależy mi zbytnio na tej robocie) <.< >.> Ślicznie jest na rynku w Krakowie. Połaziliśmy sobie pogadaliśmy. Była z nami D. mega mi się z nimi rozmawiało. Miałem chwile że już miałem dość i chciało mi się ryczeć ze zmęczenia no ale tak to

🎅2

Uszanowanko :* Meh... Tak opisałbym dzisiejszy dzień. Nienawidzę się spóźniać. Na 11 miałem wizytę u psycholog. Zbieramy wywiad do opinii o transseksualizmie. Dużo dziś myślałem o swoim życiu. Czemu wszystko dla mnie jest nie chcianym obowiązkiem? Praktycznie cały czas od kilku lat. Czuję się źle psychicznie. Nie spotkam się z W. Szantażowała mnie, że tak to nigdy się nie spotkamy. Standard... Odnoszę wrażenie, że w momentach, gdy próbuję jej pomóc, z myślami samobójczymi, to ma do mnie pretensje, że nie mogę zmienić jej życia. Cokolwiek powiem. Nie ma znaczenia. Ona i tak się zabije. Nic nie mogę zrobić :)) Tyle z użalanie się. Teraz najciekawsza część. Do powrotu z Krakowa nie jadłem nic. Piłem tylko cole zero. Miałem też załamkę.  Mama gdy wróciłem zaczęła przygrzewać paprykarz. Przestraszyłem się, że mi nałoży na talerz. Już zaczynałem ryczeć w pokoju, że nie chce. Nie wiem ile ten syf ma kcal. Ale uff okazało się, że to dla brata, bo on wrócił mniej więcej w tym samym

🎅1

Uszanowanko :* Dziś aż do 12 spałem. Eh zbyt dużo snu i teraz chce mi się spać. Rano obudziłem się głodny, słabo mi było. Obiadu rodzinnego nie było, więc wszystko idzie z godnie z planem. :> Znalazłem w kuchni wagę kuchenną i wziołem. Na szczęście miałem baterie odpowiednie do niej *-* Po za tym, że czuję się mega samotny. To jest spoko. W. znów ma myśli samobójcze, a A. się nie odzywa do mnie. Nie wiem czemu ale tylko ana sprawia, że bardziej chce mi się żyć. Daje poczucie bezpieczeństwa o ile stosuję się do zasad . Mam jakiś cel. Planowanie tego co zjem, jak ukryje  pomaga mi nie myśleć, aż tak dużo o swoim pustym życiu. Bycie głodnym w nocy sprawia że nie jestem w stanie nawet ryczeć. Szybciej zasypiam. Spadki wagi sprawiają mi ogromną radość-- coś co robię ma sens. Bilans: -Pieczywo Chrupkie Sante + Dżem z owoców leśnych Łowicz - Bio zupa krem z cukinią i bazylią Carefour - Tuńczyk w sosie własnym Graal +  Szprot w sosie pomidorowym Graal Razem: 394/450 A