Wtorunio
U A. było chyba w porządku. Chciałem mu pokazać że mi naprawdę zależy na nim. Chciałem też zobaczyć jego prawdziwe emocje i szczerą skruchę.
Nie powiedział przepraszam. Nie ma planu. Nie do końca wiem jak mam to interpretować. Według mamy on wciąż ma w sobie tę rozszczeniowość, według mnie sam nie widzi dla siebie nadziei. "Przepraszam" wiąże się z obietnicą poprawy. A obiecywać niczego nie można gdy się samemu sobie nie ufa. Tak uczeni byliśmy oboje przez mame, a za przykład mieliśmy ojca. Znamy oboje to uczucie rozczarowania.. Można mówić że sie coś chce, ale jeżeli nie idą za tym działania to słowa nie mają znaczenia. Myślę że może uważać że jak na razie nie zasługuje na wybaczenie. Zresztą jak sam mówił, jego największą obawą jest to, że pomimo starań, terapii, mimo tego że będzie się mu w życiu układało, on i tak wróci do nałogu. Z góry zakłada porażkę.
Nie powiedział przepraszam. Nie ma planu. Nie do końca wiem jak mam to interpretować. Według mamy on wciąż ma w sobie tę rozszczeniowość, według mnie sam nie widzi dla siebie nadziei. "Przepraszam" wiąże się z obietnicą poprawy. A obiecywać niczego nie można gdy się samemu sobie nie ufa. Tak uczeni byliśmy oboje przez mame, a za przykład mieliśmy ojca. Znamy oboje to uczucie rozczarowania.. Można mówić że sie coś chce, ale jeżeli nie idą za tym działania to słowa nie mają znaczenia. Myślę że może uważać że jak na razie nie zasługuje na wybaczenie. Zresztą jak sam mówił, jego największą obawą jest to, że pomimo starań, terapii, mimo tego że będzie się mu w życiu układało, on i tak wróci do nałogu. Z góry zakłada porażkę.
Na początku był taki zamknięty w sobie, spodziewał się ostrej wymian zdań. Byłem zły jednocześnie współczułem mu.
Chciałbym żeby nigdy nie wszedł w ten ohydny nałóg.
Terapeuci chwalili M. Ma 12 lat a mówił w tak "dojrzały sposób". Planowali z mamom co on ma mówić. Ja nie miałem ułożonego scenariusza. Już od dawna miałem mu powiedzieć to co powiedziałem dopiero wczoraj
Potem atmosfera zrobiła się słodko-gorzka. Mama zostawiła nas mnie i M z Arkiem, a ona poszła rozmawiać z terapeutką. Nam obu było dziwnie rozmawiać ze sobą. Czułem sie jakbym poznawał kogoś nowego i więź między nami jednocześnie. M jest dobry w znajdywaniu tematów xd Więc uff Widziałem, że A. nie zamyka się na nas, że chce z nami rozmawiać. Tylko jest mu ciężko z wiadomych względów.
Co będzie dalej, zobaczymy w piątek.
A dziś po staremu. Pro ana blogi, yt, smuteczek i może dziś coś porysuje markerkami.
Bilans:
Chleb pszenny z miodem wielokwiatowym
Tortilla
Razem: 607/800
Cieszę się, że spotkanie z bratem przebiegło w porządku.
OdpowiedzUsuńMasz rację, liczy się to co robimy, a nie tylko to co mówimy.
Oby wszystko się ułożyło i brat wyszedł na prostą.T kciuki <3
UwU ♥♥
Usuń