Wciąż jestem
Wciąż mam faze xd. Tym razem jutro nie trwało ponad miesiąc XD
U mnie spoko, jestem zmotywowany i czuję że mogę kontrolować to co jem. Zawsze gdy mam faze w pewnym momencie zaczynam odczuwać presje, tak jakbym nie miał wpływu kompletnie na to że mama mnie zmusi do jedzenia. Zaczynam się bać że zauważy coś i z góry zakładam porażkę i że lepiej jest odpuścić.. Na razie jest okej. Czuję potrzebę udowodnienia sobie samemu, że mogę żyć samodzielnie i że mogę przestać się przejmować tym co ona o mnie mówi. Nie boje się chcieć i marzyć. Wiem w jaką stronę chcę dążyć. o niczym innym nie maże jak o samodzielności, swoim mieszkaniu, swoich pieniądzach. To oczywiście nie znaczy że zamierzam olewać kompletnie co mówi tłumacząc ,,ee znowu się wyżywa". Kocham ją i szanuje ale mamy zupełnie różne osobowości przez co nie dogadujemy się ze sobą. Boje się jej. Nie raz się nasłuchałem że nie mam depresji i po prostu jestem leniwy. Sądzę, że ma racje, marnuje czas tylko. Za mało się staram, rozjebałem sobie sam przyszłość przez to że mi sie nie chciało uczyć. Pisałem poprawkową maturę z polaka podstawową. Śmieszne jest to że rozszerzenie miałem 48% a podstawę napisałem na 23% Wyniki były wczoraj. Nie zdałem 13% zdobyłem, gdy jej o tym powiedziałem wyraźnie była mną zawiedziona... Nwm mam jakieś poczucie że nawet gdybym się uczył to bym nie zdał... ze wszystkim tak mam, odrazu się poddaje bo widzę znacznie więcej negatywnych konsekwencji niż szans i możliwości przez co siedzę ciągle w tym gównie.
No cóż życie. Dziś miała mi szefowa powiedzieć czy przyjmie mnie na umowę o prace. I niestety... nie bo nie ma tyle pracy i im sie nie opłaca ryzykować bo ZUS i boją się że zbankrutują. Szczerze? ucieszyłem się. Chce znaleźć inną prace. Wiem że mama jest zawiedziona tym że pracuje sobie 6 h za 8 zł i gówno z tego bo nawet jej nie wspomogę. Nie ide się uczyć. To wygląda tak jakbym chciał całe życie pasożytować na niej. Nie chce.. Boje sie panicznie szukania pracy, rozmowy, boje się nowego środowiska nowych ludzi, konfliktów które zawsze są. Ale no nic jak trzeba to trzeba sie ogarnąć. Przynajmniej dieta mi na razie wychodzi
Pół bułki z miodem-148
Makaron z sosem do makaronu z papryką- 218
3 śliwki, miska malin- 70
=436/500
Komentarze
Prześlij komentarz