Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2019

Leniwa niedziela

 Meh wczoraj miałem takie problemy z brzuchem, że musiałem o 00:16 zwrócić zawartość żołądka. Masakra jakaś. Głowa mnie tak bolała i mdliło mnie kurde do 3 rano. Na 5:33 musiałem być na przystanku.  Nie zwlekłem się. Nie słyszałem budzika. Babcia mnie o 7 obudziła. Zastanawiałem się czy nie zrezygnować z zajęć.   Uznałem, że zbyt często się poddaje, a ból czy inne przeszkody mogę zignorować. Nie ma zmiłuj. Wstałem i na uczelni byłem o 9 X.x No cóż.. Pan był miły. To mnie dziwi. Nie mogę się przestawić. W szkole bym miał opiernicz, a potem upokarzanie na forum klasy przez wychowawce :'''D   Na zajęciach było fajnie. Ciekawie tłumaczył różnice pomiędzy aparatami. Aż zapragnąłem kupić sobie jakiś model canona. Kiedyś chciałem robić zdjęcia, ale zraziłem się przez tani aparat. Kto wie może stanie się to moją nową pasją. W zasadzie powinno. Fotografia jest tak jakby częścią grafiki komputerowej xd  Ogólnie z dietą to nie wiem dokładnie jak wyszło. Rano żeby leków nie brać

NIE PIJE WIĘCEJ MONSTERKA

 Psychicznie dobrze, fizycznie źle x.x Głowa mnie boli po czerwonym monsterku. Niby dobre to ale pozostawia na języku jakiś dziwny posmak. Nigdy więcej xd Kiedyś mogłem pić dwa dziennie i nic mi się nie działo, a dziś. Nie jestem wogule głodny. Mój metabolizm jest jak widać mega słaby. Ciężko jest mi się zmotywować do ćwiczeń, jak na razie. Spacerki się nie liczą. Oczywiście się spóźniłem i byłem na 9 zajebiście :'D Ale przypału nie było. A gościu mówił o tym co się wogule znajduje w photoshopie. Jako, że obsługuję inne programy graficzne, to z powodzeniem mógłbym do tego wszystkiego dojść sam photoshop jest dla mnie intuicyjny >.> Praktycznie nic nie straciłem. Był tam taki starszy pan. Siedziałem koło niego. Niestety.. To takie dziwne widzieć jak ktoś ma problem z czymś co dla ciebie jest oczywistością. Nie umiał ściągać grafik, miał problem z wyszukiwarką. Nie ogarniał w jakim programie w danym momencie siedzimy. Ja rozumiem, starość, dawniej nie było takich technologii al

...Duży piątunio....

   Eh wreszcie weekend. Ostatni dzień w robocie. Ostatni projekt. I mogę... NIE KURWA BO SZKOŁA OD 28 WRZEŚNIA JEŁOPIE. No XkurdeD Myślałem, że zacznie się w październiku grrrr.   Teraz to już na serio MUSZE wstać o 5 bo busy jeżdżą rzadko. W niedziele tak samo na 8 ale musze być gotów o 5. Jakbym był za wcześnie to czas mogę poświęcić na szkicowanie budynków w Krakowie. Przecudne są tam kamienice, teatr Słowackiego również kusi. Na szczęście zajęcia (?) nie trwają długo. W sobotę jestem wolny o 15:45, a w niedziele o 11:45 :> Jejjej Cieszę się bo nie będe musiał się bać o obiady ^w^   Weekendy są najgorsze na diety, bo wtedy wspólnie zasiadamy do stołu. Mama gotuje porządne obiady. Cieszę się że u mnie nie jada się dwóch dań na obiad X''D Nie wiem jak ze sprzątaniem. W niedziele to zrobię. Albo po szkole. Zależy co będą robili.  Będzie mały remoncik. Mamie mają przywieźć łóżko i urządzi sobie pokoik, bo na razie śpi w salonie na kanapie rozkładanej. X.X  Jak na to, że p

...Mały piątunio...

Nic produktywnego. Praca, słuchanie "dobrych rad". Tak szefowa bardzo lubi bawić się w kołcza. Czuje sie nie komfortowo mówiąc o swoich planach życiowych i słuchając, że powinienem bardziej się starać. You tube, użalanie się nad sobą, czytanie blogów, spacer z babciom. Moje przyjaciółki się nie odzywają. Żyletka. Dziś nie chciało mi się nawet udawać zadowolonego, i gdy babcia prosiła bym zjadł kolacje i ja odpowiedziałem, że nie chcę, powiedziała, że schudłem. To nie prawda. Waga nawet wzrosła a już się cieszyłem, że może jednak do końca miesiąca uda mi się zobaczyć 3 z przodu, a jest 41,8 przy wzroście 142. Po chuj ja wciąż żyje skoro i tak nie chce i nigdy w życiu nie będę czuł się ze sobą komfortowo. Nawet bycie na testo, gówno da. Zazdroszczę innym trans chłopakom, że mają normalny wzrost. Są niscy, ale normalni. Nie to co ja. Bilans: Kromka 30g Jakjo kurze Filet z piersi kurczaka drosed 80g Nugegtsy cedrob 100g (5 to nwm ile mogło ważyć. Z maka jeden waży 17g) Raze

...Jest git...

 Zjebałem pare rzeczy. No ale oczywistym jest, że ciężko jest przewidzieć wszystko. Lepiej pozostać elastycznym, mieć plan B, albo nawet Plan C, i D. :v  Wstałem dziś wcześniej, czym pozytywnie zaskoczyłem moją mame. Wcześniej czyli równo o 9 XD. Niestety nie wcześniej, a to wiąże się z tym, że nie poćwiczyłem :< No trudno zdarza się.  W pracy gdy robiłem drugą wersje zaproszenia, moja szefowa przyszła z szafką do pomalowania -..- Zawsze daje mi coś gdy mam już do zrobienia coś pilnego D: A myślałem że dziś skończę drugi projekcik. Do końca tygodnia mają być 3 projekty. Eh Wyszlifowałem szafeczke i pomalowałem. Brzydki kolor. Pomarańczowy. Wolę białe meble, lub czarne. Jutro położę drugą warstwe. To już nie zajmie mi dużo czasu, więc dokończę projekt.  Nie poszedłem na siłke do pracy. Czułem ogromną pustke. Nie miałem ochoty na interakcje z ludźmi. Moja Bff też nie. A umawialiśmy się na dziś XD. Jutro jedzie gdzieś, więc raczej się nie spotkamy.   A to oznacza, że mogę po pracy

....Stresuje się....

 Tak jakoś. Czasem ma się wszystkiego dość. Nic się nie stało. Uświadomiłem sobie jak żałosny jestem. ,,Gruba, nie ruchawa, dzwioląg" Tym jestem. Albo się ogarnę i przestane jeść tyle i chodzić na siłke, albo nie ma sensu tego wszystkiego ciągnąć. Dopiero 2 tygodnie.  Powinienem się cieszyć, że wciąż tu jestem. Uspokoiłem się trochę po małym załamaniu. Wziołem drożdżówkę żeby nie było, że nie jadłem i ją wywaliłem.  Czuję że mój żołądek przestał być zapchany. Nienawidzę uczucia sytości. Oglądam filmiki na yt jak dziewczyny schudły i popijam herbatkę zieloną. Wolę ją od czarnej, jest delikatniejsza. Dawno nie piłem zielonej. Czarna z jonsa jest najlepsza.:>  Najlepiej jest chyba robić cokolwiek niż ulegać spirali negatywnych myśli. Dopóki mogę od niej uciekać to jest git. Ale szykuje się chujowa noc :''''D Okej mam nowy plan. Pójdę po pracy. I rano przed poćwiczę. Ustale sobie jakie ćwiczenia itp. Lecę w poszukiwaniu inspiracji XD Trzymajcie się ciepło ♥   B

...Mech...

Waga z rana: 40,8 Jejej *O*   Spóźniłem się na wizytę u psycholog. Zapomniałem wziąć z pokoju mój notes, w którym zapisałem kaloryczność jedzenia. Wolałem wrócić po niego by mieć pewność, że nie będę miał przejebane w domu, niż się spóźnić, a tam raczej problemów by nie było.   Gdy jechałem busem na wizytę, widziałem dwie piękne alternatywki, siedzące na przystanku *-* Obie miały krótkie włoski i okularki. Jedna miała różowe włosy, a druga taki platynowy blond. Psycholog była bardzo miła. Zaraz na wstępie spytała o zaimki. Ulżyło mi. Na razie pytała o takie podstawowe rzeczy w stylu, przebyte choroby, leki, plany na przyszłość itp. Za 2 tygodnie czeka na mnie "sprawdzian dwu godzinny" :DD. Wyszedłem od niej jakoś o 11:55.   Poszedłem na uczelnie, żeby dostarczyć świadectwo i zdjęcia. Okazało się, że na grafikę komputerową nie potrzebne są. Jako że wcześnie bym wrócił do domu, postanowiłem, że spotkam się z najlepszą przyjaciółką. Mało dni nam zostało do jej wyprowadz

chujowy dzionek

Eh właściwie to dziś mi się nic nie chce. Zjadłem płatki nestle fitness z mlekiem a potem ta jebaną tortille i kawałki placka czekoladowego. Potem leżałem i słuchałem muzyki. Nie mogłem przestać myśleć o tym, ile zjadłem. Czułem potrzebę zrobienia czegokolwiek by to naprawić. Bieganie? No tak ale nie po obiedzie i zwróciłbym na siebie uwage. Ćwiczenia w pokoju? Tak samo a w dodatku pewnie nie wiele bym spalił. Także została mi opcja wyrzygania tego co mogłem. Zamknąłem drzwi otworzyłem okno wziołem wode żeby było łatwiej i puściłem muzyke na full. Bracia mają  obok mnie pokokoje ale grali i mieli muzykę puszczoną. Ja ich nie słyszałem, więc oni raczej mnie też. Potem wziołem worek ciemny, mówiąc mamie że robie porządki. Wywaliłem do nie segregowanych. Oby mama nie widziała że jest tam jakiś płyn. Smród mógłby mnie wydać... Nie czuję zapachów, nie mam węchów, więc no... nie wiem. Najbardziej się boję, że pomimo tego bilans bedzie powyżej 1000 i gówno z tego. Może wieczorem poćwicze. Na

Dziwny dzionek

O 9:30 wyszedłem na przystanek, czekałem do 9:50 i tak jak myślałem nie wzioł mnie bo był zapełniony. EHHH Dobrze, że jechał inny tylko że do myślenic. Z stamtąd od razu miałem busa do krakowa także git. Tylko że wydałem o 2 zł za dużo grrrr. Zdążyłem na szczęście na terapie. To już był ostatni raz, gdy ją widze. W poczekalni dostałem nagłego ataku histerii.. nwm tak jak wcześniej miałem takie no trudno wyjeżdża sobie, znajdę inną terapeutkę, tak w wtedy poczułem wszytko co na ostatniej wizycie. Ryczałem jak głupi. Nie wiem czy to normalne czy nie?. Czy jestem chory czy nie? Może dla atencji ryczę? Albo chciałem wzbudzić wyrzuty sumienia u niej? Ale to przesz bez sensu. Ja strasznie jestem przewrażliwiony jeżeli chodzi o "odrzucenie". Strasznie źle znoszę zmiany i wgl. Z jednej strony jestem strasznie logiczny, a z drugiej taką pizdą >:v nie rozumiem sam siebie. Mam tak od zawsze. Ryczę i w głowie wtf weź sie typie ogarnij x'''''d Gdy przyszła czułem si

Spóźniłem się do pracy upsiii xd Wolałem najpierw kupić coś na śniadania, bo mam dość chleba. Jakieś płatki owsiane i otręby bo mają dużo błonnika. Na trawienie się przyda. Nadal nie zrobiłem zaproszenia w pracy >.< W domku spokojnie. Mama malowała sobie lawendy na parasolu. Ja w tym czasie wziołem sobie obiad. Znów paprykarz. Nic już raczej nie zjem. Waga z dzisiaj 41. 8 UwU Bałem się że będzie ciągle stała. Ale i tak muszę wziąć się w garść i zacząć ćwiczyć. Dziś możliwe że moja przyjaciółka mnie nawiedzi. Odprowadzę ją aż pod sam dom. Jeżeli się będzie dobrze gadało to ona potem mnie odprowadzi a potem znów ja XD Lubimy sobie gadać podczas spacerków. Intuicja mi podpowiada, że jednak nie przyjdzie, bo się jej nie będzie chciało... To wtedy wcześniej sobie poćwicze. Najpierw minimum 20 min na dzień, żeby wejść w rytm.    Edit: Przyszła, namówiłem ją kotkami w piwnicy :> Niedawno poszła. Strasznie lubie z nią spędzać czas. Czuje sie taki, kochany xd. Dralerie przeglądaliśmy.

:/

Eh jednak zmiana planów :''D. Lelel nie zgubiłem się ani nie spóźniłem nigdzie. xD Wszystko poszło sprawnie i szybko. Załatwiłem szkołe. O dziwo sekretarka nie prosiła o świadectwo i zdjęcie do legitymacji. Boję się, że nawet jak zapłacę i wyślą mi plan zajęć to mnie nie przyjmą bo nie dostarczyłem całego kompletu dokumentów :< Ale się ciesze w sumie że posłuchałem mamy. Uwielbiam projektowanie grafik i chcę się uczyć. Załatwiłem też psychologa do opinii o transseksualizm. Bardzo miła pani, czułem, że wie co robi i że ma doświadczenie w takich sprawach. Testy osobowości zostaną zrobione w październiku a wizytę kolejną do niej nie mam umówionej ale raczej listopad/grudzień. Muszę przygotować życiorys. Zastanawiam się czy mi kasy starczy na to wszystko. Muszę w następnym tygodniu przepracować codziennie 6h a nie 4 wtedy bym miał coś koło 840 zł. Muszę sprawdzić ile wizyty wyniosą. Prawdopodobnie dalej będe pracował w drukarni bo ciężko znaleźć jakąś dobrą prace na pół etatu. T

UwU

Kolejny dzionek, spokojny. Ja nadal chory. Nie spóźniłem sie do pracy, z czego się bardzo cieszę. Mama mnie podwiozła, bo miała jechać na paznokcie. W pracy wkurwiło mnie zaproszenie które mam do zaprojektowania. Nie mogłem znaleźć ładnych tulipanów. Tylko te kwiaty sobie klientka zażyczyła. Może poszperam w necie czy sie da je ładnie edytować, by nie wyglądały plastikowo. Potrzebuje inspiracji. Coś się wykmini. Chyba w photoshopie jest pędzel dający efekt akwareli. Albo po prostu zmienię styl zaproszenia. Nadal mamy nie ma. Rano zwróciła mi uwage bym jadł więcej, bo się wpędzę w chorobe, więc żeby nie zaczeła podejrzewać że znów coś odwalam, wziołem całą bułke i tym razem zjadłem ją z powidłami śliwkowymi zamiast miodem. 209 w 100g a łyżka będzie mieć coś koło 30g Bułka pszenna z jakieś 218 +/- oczywiście. Bałem się, że skoro na śniadanie zjadłem tak dużo to potem nie zmieszczę się w limicie i wszystko szlak trafi. Na szczęście jako że mamy nie ma to mogłem sobie pozwolić na zjedzenie

GUT DAY

Dziś było spokojnie. Ehh rozchorowałem się. Ból gardła mnie obudził gdzieś koło 4/5:00 rano X.X Byłem w pracy na 4 h tym razem i projektowałem wizytówkę. Uwielbiam robić takie graficzne rzeczy xd. Udało mi się też przełamać strach przed dzwonieniem UwU. Być może będę chodził do szkoły policealnej na grafike komputerową :> 19 mam psychologa w sprawie transowania, więc mogę podejść do sekretariatu i popytać dokładnie jak to wygląda i ile się płaci. Przez telefon mi sekretarka powiedziała że 190 zł/mieś i raty są rozłożone na 10 miesięcy. Dałoby się wyrobić i mieć na tranzycje. Muszę jeszcze dowiedzieć się jakie badania muszę zrobić. Jak załatwie szkołę to będe si rozglądał za pracą na pół etatu. Czytając o przeżyciach innych stwierdzam, że ja przeginam, że moja matka jest normalna. Od zawsze jestem histerykiem. Wielkie mi rzeczy, kiedyś matka jebła mnie pasem. Czuję ogromny wstyd do siebie. Nie mam problemów. Inni mają gorzej. Mi się po prostu nie chce. Z jednej strony chciałbym popeł

#lifeishard

Pojebany dzień... Jestem wykończony. Moje plany się zmieniły rozjebały. Za duże oczekiwania miałem i boli mnie zderzenie z rzeczywistością. Mieszkanie praca tak jak inni mają możliwości finansowe i mogą już się z domków wyprowadzić i żyć samodzielnie tak ja nie mogę. Moja mama najpierw zareagowała agresywnie ryczałem długo, chciałem sie zajebać, pociąć, nie mogłem sie uspokoić, ale zawołała mnie po jakimś czasie i wyjaśniła na spokojnie bym nie myślał że ma mnie gdzieś i tylko o kase jej chodzi itp. Była miła nawet jej się wyautowałem. Wiadomość że mogę być transseksualny przyjęła z dużym spokojem. Fakt moja matka jest w ciul dla mnie skomplikowana ale jest dobrym człowiekiem i muszę nauczyć się z nią funkcjonować. Zmieniła się przez lata. Dawniej by się na mnie wydarła i traktowała jak wroga przez pare długich tygodni, a tak? Czuję że atmosfera się troszeczkę oczyściła. Boję się że to tylko złudzenie... Będe teraz skupiał się na szukaniu szkoły policealnej związanej z grafiką lub info

-_-

Jestem wkurwiony. Pojechaliśmy z rodzinką na kebaba. Wszystko super, cieszyłem się że znów wszyscy razem spędzimy czas. Ostatnio na takim wypadzie na lody i kebsy byliśmy z 3 lata temu. No spoko nikt nie miał nic przeciwko temu bym zjadł lody zamiast kebaba. Wziołem dwie gałki sorbetu wieloowocowego albo owoce leśne nie w rożku tylko w misce. Nie znoszę gdy mi jakieś babki coś proponują. Ten sam problem mam u fryzjera, nie potrafie postawić na swoim. Spytała się czy dać bitą śmietane a ja no chwile miałem zawieche no to ona powiedziała że nie jest słodzona, więc wziołem. Dobra spoko, sprawdziłem mniej wiecej ile sorbety mają 150 około kcal. Rozmawialiśmy sobie wspólnie i było fajnie. Mój młodszy brat zjadł mięso z kebaba i frytki ale surówki nie dojadł. Mama się spytała czy dojem bo ona by to zrobiła ale już nie da rady. To ja pomyślałem sobie, że no dobra surówka chyba nie ma za dużo kcal tylko ten sos zasrany. Nie dojadłem całej. Potem poszliśmy sobie na plac zabaw. Zrobiliśmy sobie

Głodówka

Wróciłem z Krakowa, załamany psychicznie. Moja terapeutka wyprowadza się za granice... Ryczałem całą wizyte i całą drogę powrotną Kurwa nie mogłem się uspokoić. Czuje sie jakbym musiał zaczynać od nowa. Boje sie.. ale tak naprawde boję się tego że będe stał w miejscu i ulegał swoim myślą. Mam wrażenie, że wszyscy mnie okłamują. Matka najpierw twierdziła, że potrzebuje pomocy psychiatry i psychologa a teraz od kilku miesięcy mówi, że nic sie nie zmieniło i wgl to jestem leniem. Niestety to prawda. Czuję się jak gówno. Samotny jakbym wszystko stracił. Nie chce już chodzić na terapie ani brać leków. eh 3 października ide do psychiatry i powiem mu że tak naprawdę nic mi nie było. Moje reakcje są nienormalne ale naturalne dla mnie. Zawsze ryczę bez powodu i histeryzuję. Musze iść po prostu do pracy i zapierdalać, wtedy dopiero zasłużę na czyją kol wiek miłość akceptacje i szacunek. Nie chce dłużej być pasożytem. Miałem nadzieje, że terapia mnie zmieni ale dowiedziałem się tego co już wiedzi

Zjebałem

Jestem wkurwiony. Od rana czulem stres przed dzisiejszym dniem. Nocowanie u bff jedzenie itp. Nie chcialem nic nie jesc ale tez dobilo mnie to ze nie wiem ile moglbym zjesc kcal. Wiecie slodycze i tp a nie chcialem robic jej problemu znow ze nie jem. Zwlaszcza ze przezywa ciezki okres w zyciu. Wie o moich problemach z jedzeniem. Bylismy kiedys w restauracji nic nie zamowilem wiedziala ze nic nie jadlem i nakrzyczala na mnie co ja robie. Ehhh... Ale tymbrazem nie bede sie zalamywal i zostaje. Przynajmniej dobrze sie bawimy przy psychozie. Kij wie kiedy znow bedzie okazja sie tak zobaczyc.... Meh jutro zrobie glodowke. Jade na terapie i mamy nie ma bo pojechala odebrac brata z monaru, wiec bede mial okazje. Potem trening jakis przez h i lecimy. W niedziele cos wykminie by zjesc jak najmniej. Moze zaproponuje ze ja zrobie obiad i zrobie cos bez miesnego i malo kalorycznego.

Wciąż jestem

Wciąż mam faze xd. Tym razem jutro nie trwało ponad miesiąc XD U mnie spoko, jestem zmotywowany i czuję że mogę kontrolować to co jem. Zawsze gdy mam faze w pewnym momencie zaczynam odczuwać presje, tak jakbym nie miał wpływu kompletnie na to że mama mnie zmusi do jedzenia. Zaczynam się bać że zauważy coś i z góry zakładam porażkę i że lepiej jest odpuścić.. Na razie jest okej. Czuję potrzebę udowodnienia sobie samemu, że mogę żyć samodzielnie i że mogę przestać się przejmować tym co ona o mnie mówi. Nie boje się chcieć i marzyć. Wiem w jaką stronę chcę dążyć. o niczym innym nie maże jak o samodzielności, swoim mieszkaniu, swoich pieniądzach. To oczywiście nie znaczy że zamierzam olewać kompletnie co mówi tłumacząc ,,ee znowu się wyżywa". Kocham ją i szanuje ale mamy zupełnie różne osobowości przez co nie dogadujemy się ze sobą. Boje się jej.  Nie raz się nasłuchałem że nie mam depresji i po prostu jestem leniwy. Sądzę, że ma racje, marnuje czas tylko. Za mało się staram, rozjeb

Powrót

Nie było mnie znów eheh. Jakoś tak ciężko było mi się zmotywować do diety. Meh W każdym bądź razie od 3 dni mam spoko bilanse i czuję że mogę się w to wkręcić znów. Jakoś tak 5 dni temu czułem się jak gówno, wiecie myśli samobójcze itp... i chciałem sobie poprawić nastrój, słodyczami. Tak mi się humor po tym poprawił że z wyrzutów sumienia zwróciłem część słodyczy i obiadu. Nie rozumiem bulimiczek, w sensie prowokowanie wymiotów jest dla mnie banalnie proste ale nawet jeżeli przesiedzę nad kiblem pół godziny mam wrażenie że nie zwróciłem wszystkiego i i tak przytyje. Nie czuję się oczyszczony po tym. Ale wtedy czułem jakąś taką potrzebę. Lepiej cokolwiek zrobić niż się poddać. Nikt nie słyszał jak to robię.. a ni nikt się nie dowie. Raz zwymiotowałem w swoim pokoju do kosza. Śmieci wywaliłem do worka na niesegregowane, czyli tam gdzie nikt nie będzie grzebał ;3 Mama widziała że wynoszę i się pytała co robię. A ja no że kosz miałem pełny. Na szczęście był dzięki czemu nie zwróciła uwagi